poniedziałek, 19 sierpnia 2013

10.

Wynalazki.

Na całej naszej ukochanej ziemi co chwile ktoś coś wynajduje. Nowe urządzenie wynajduje, nowe związki chemiczne, nowe tematy wynajduje, kobiety to głównie problemy sobie wynajdują, a moja teściowa robotę sobie wynajduje biedna kobieta. Mogłaby sobie poleżeć w ciszy, książkę poczytać albo podumać o sensie życia, wielkości wszechświata ale nieee... lepi milion dwieście pięćdziesiąty pieróg z kaszą gryczaną albo myje po raz setny w tym tygodniu okno "bo wiesz o tu mi muszka nafajdała a w tamtym kąciku somsiad mi skapnął wodą jak podlewał kwiatki, ten taki i owaki" . A potem wyrzeka, że zarobiona.
"Ale mamo, po co to robisz, przecież tego nie widać."
"Mnie to przeszkadza!"
O dziwo brudne podłogi jej nie przeszkadzają... Niezbadane są meandry umysłu mojej teściowej.

Ale ja nie o mojej teściowej i jej zakamarkach miałam pisać, tylko o wynalazkach. Wynalazkach, które mnie - kobiecie pracującej, matce i czasami żonie, życie by bardzo ułatwiły.
Taki teleporter na ten przykład. Wstajesz rano, myjesz się, ubierasz, jakiś make up i pyk, już jesteś w pracy. W pracy , dajmy na to, chwilowa nuda, upał, mucha sennie bzyka - pyk i jesteś w górach nad chłodną rzeką albo na Hawajach czy innych Seszelach. Dzwoni telefon i szef pyta "gdzie do cholery jesteś" a ty pyk i z powrotem w biurze ( tylko trzeba pamiętać o wdzianiu czegoś na siebie, bo tak głupio trochę w bikini przed bosem paradować) "no jak to gdzie, szefie, w ubikacji byłam, eee... okres mam". W tym momencie szef, jak każdy rasowy facet, zaczyna się wycofywać rakiem, bo wiadomo, kobieta w czasie menstruacji niebezpieczna jest. I dobrze. Szefowa zaś nic nie mówi, bo zna ten ból z autopsji.
Idźmy dalej. Dziecina twa ukochana lub twój mąż, lub oboje na raz zaczynają marudzić, żądać i wymagać. A niech se, ty robisz pyk i już jesteś u koleżanki na kawusi albo w kinie na fajnym filmie. Eeech, rozmarzyłam się...

Drugi epokowy wynalazek to pilot do dzieci. Rozdziera takie japę nie wiadomo o co a ty wciskasz mute i masz tylko wizję, fonii brak. Przychodzi ci o coś marudzić albo się z tobą wykłócać, ty zmieniasz kanał i nagle samo z siebie idzie odrabiać lekcje lub bawić się klocuszkami. Wieczorem nie chce iść spać pomimo próśb i gróźb i wykazuje nadprzyrodzoną nadaktywność, pojawiając się w pięciu miejscach na raz i wrzeszcząc, a ty padasz na pysk ze zmęczenia - wciskasz power i dziecina, gdzie stoi tam pada zmożona snem. Można by też było regulować głośność wydawanych przez pociechę dźwięków. Co, nie fajny wynalazek?
Jak tak dłużej pomyślę, to taki pilot przydałby się do teściowej i do męża. W przypadku męża powinien mieć jeszcze jeden dodatkowy przycisk - autopilot, żeby, kiedy się upodli, sam zawlókł się do swojego łóżka.
W przypadku teściowej pilot powinien posiadać przycisk "odrzuć" coby sama się wyrzuciła z naszego domu...

Trzeci wynalazek to wyciszacz. Drze się jeden z drugim po nocy, głośno słucha "muzyki" albo uprawia polaków nocne rozmowy tuż pod twoim otwartym oknem - przyciskasz guziczek i nastaje błoga cisza...

Drogi wynalazco, jeżeli jakimś przypadkiem przeczytasz niniejszy tekst, zacznij, proszę, pracować nad podanymi tutaj pomysłami. Miliony kobiet będą ci dozgonnie wdzięczne, miliony...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz